wtorek, 19 czerwca 2012

Paranienormalne wspomnienia toksologicznego świata wróżki

,, Bliskim mów że chwilowo zmieniłam adres i w niebie leczę duszę z ostrego przedawkowania rzeczywistością,,

............ Mam 46 lat , dzisiaj wychodząc na spacer z psami ,zrobiłam głęboki bardzo głęboki oddech ...i mnie olśniło ,poczułam jak spływają na mnie ciepłe promienie słońca , lekki wiatr owiewa moje ciało a nad moja głową jest lazurowy błękit nieba. Poczułam się bardzo szczęśliwa i zrobiło mi się żal tych ludzi którzy nie potrafią się cieszyć światem i obliczem jego piękna .
Kiedyś w 1998 roku zaczęłam pisać poradnik magiczno-wróżbiarski jak cieszyć się życiem i radzić sobie z problemami dnia codziennego , jak naginać los by lżej nam się żyło. Ale widocznie nie to miało powstać gdyż los dość drastycznie przerwał moje pisanie ....Bardzo ciężko zachorowałam , zostałam sparaliżowana i bez szans na przeżycie . Stał się cud który został opisany w miesięczniku cuda i łaski ....takiej katolickiej gazetce Moja wiara pozwoliła mi żyć i siła jaka dawali mi moi klienci, wtedy właśnie odkryłam wspaniałych ludzi jakich miałam w okół siebie ... do dziś zawdzięczam tym ludziom to że nie pozwolili mi się załamać. A doprawdy było czym... tydzień po moim paraliżu leżąc w szpitalu dowiedziałam się że mój mąż zwinął ogon i uciekł , zostawiając w domu moje córki bez środków do życia , najstarsza była przed maturom , średnia dopiero w czwartej klasie a najmłodsza miała niecałe dwa lata i była przez moja chorobę oderwana od piersi ..straciła matkę i w jednej chwili ojca . Do dziś wspominam jak kiedyś zapytała ,,mamo a co to jest tata ?,, Ktoś kto nie przeżył w życiu bólu nigdy nie zrozumie jak to jest ...świat legł dla mnie w gruzach , chciałam umrzeć .... I właśnie wtedy na mojej drodze Bóg postawił tylu wspaniałych ludzi , tylu przyjaciół , osób których nie znałam i nie pamiętałam bo byli ,,tylko,, albo,, ąż ,,moimi klientami ...Zrozumiałam że wystarczy wierzyć by móc ! i że to sami kreujemy swoją rzeczywistość . Dziś myślę że być może wtedy los powstrzymał mój zapał do pisania poradnika bo nie byłam jeszcze w pełni gotowa i dojrzała.Chcę dopisać że poznałam też prawdziwych ludzi którzy z powołania wykonują swój zawód i nawet nie macie pojęcia jak ja jestem wdzięczna jednej z pielęgniarek za to że umyła mi włosy gdy przewieziona mnie z kolejnego szpitala do następnego . Poczułam co to jest smak wdzięczności ...i poczułam co to smak zaniedbania gdy nieruchoma leżałam a nawet mały powiew wiatru budził w moim ciele ogromny ból bo moja skóra miała przeczulice , gdy moje myśli mówiły mi że tak czujemy się w trumnie gdy przebudzeni z letargu jesteśmy bezradni wobec zjadających nasze ciało robaków ...bólu i uczucia pełzających z brudu po naszych włosach i głowie ...Bóg wie czego..... Teraz dziękuję Ci siło wyższa że pozwoliłaś mi zasmakować goryczy bezradności ...że przeszłam zapaść , śmierć kliniczną , że poznałam smak bólu że uczysz mnie tego wszystkiego bym w zawodzie jaki wykonuje mogła lepiej zrozumieć problemy i cierpienie ludzi którzy do mnie trafiają .
Zaznaczam że imiona bohaterów zostaną zmienione
A teraz pod wpływem emocji jakie się obudziły w ciągu tej nocy zaczynam pisać moje wspomnienia ...i przypadki różnych ludzi..Chce zaznaczyć że do napisania tego wszystkiego zainspirowała mnie jedna z moich wyjątkowa niezwykłych klientek , prawdziwa szalona natura , ryzykantka w której żyłach nie ma krwi , jest sama andręnalina .Mały szaleniec nadużywający wszelkiego ryzyka jakie istnieje na tym świecie . Ale to właśnie ona po napisaniu do mnie przecudownego listu stała się moja inspiracją i dała mi solidnego kopa do przodu . A wszystko przez to że wróżki tez mają słabsze dni i większe lub mniejsze doły, tak było ze mną . Kolejny nie udany związek który doprowadził mnie niemal do furii , nie potrafiłam po raz setny sobie wytłumaczyć gdzie ja robię błąd , co zaś zrobiłam nie tak jak trzeba ...naczytałam się tyle mądrych książek do których przecież się zastosowałam ..pogodziłam się z tym że nie można mieć wszystkiego , poszłam na kompromis ...no przez wszystkie te lata tak bardzo się zmieniłam że czasami sama się w lustrze nie poznaje .....a jednak ...i w takim momencie mojego załamania i wylewających się z oczodołów łez ...eee gdzie tam łez , napiszę prawdę wyłam , ryczałam i darłam się jak świr , mało nie udusiłam się własnym płaczem , kolejny nie udany związek facet po tylu staraniach z mojej strony oświadcza mi że on nie chce wiązać się na stałe ani razem zamieszkać ..Stałam przed lustrem i darłam się na siebie że jestem głupia że zaś inwestowałam w próżnie że chce mu wykrzyczeć ile mnie kosztował i to nie tylko emocjonalnie ..ile wydałam cholernej kasy na to czego on nawet nie podejrzewa , że zapłaciłam za to i za tamto ...ryczałam i taka wstrętna uryczana , posmarkana siadłam przed komputerem by otworzyć to pudełko i zapisać się na jakiś kolejny portal randkowy.Ale najpierw myślę poczytam pocztę i kasując tysiące reklam jakie otrzymałam natrafiłam na list od cocacoli ....List ................... czytałam go piętnaście razy nie mogąc uwierzyć co tam jest napisane ...wydrukowałam go by lepiej zrozumieć to co czytam , i właśnie ten list od mojej coli otworzył mi oczy na to że tak naprawdę jestem potrzebna ludziom że najwyraźniej moja droga prowadzi przez inne pola i łąki że to że dostaje tak po tyłku to tylko dlatego że mam twardy i mogę wiele kopów znieś. Że być może ja dzisiaj płacze ale to właśnie dzięki mnie ten człowiek który nie chce ze mną być , zmienił się ,że będzie dla innej kobiety lepszym mężczyzna ,zrozumiałam że to ja go naprawiłam , zmieniłam , wyszlifowałam i pokazałam że życie może wyglądać inaczej , ja dałam mu lekcję a zadanie domowe i to co z tym zrobi należy już do niego. Nagle dzięki mojej muzie zrozumiałam co się stało i na wszystko potrafiłam spojrzeć bez żalu , bez złości zupełnie z innego punktu . I tak to jest na tej planecie od jednych dostajemy a innym dajemy czyli nic na ziemi się nie marnuje . Podmuch rannego wiatru ...ciepło promieni słonecznych....błękit nieba nade mną Boże jakaż ja jestem szczęśliwa .