wtorek, 27 września 2011

Remedia

Tajemnicza moc remediów

Przez wieki owiane aurą tajemniczości, kiedyś powszechnie używane, wraz z rozwojem cywilizacji zepchnięte zostały do rangi zabobonów. Jednak mimo to, często po nie sięgamy. Zwłaszcza w chwilach zwątpienia lub zagrożenia. Talizmany, amulety i inne remedia znów zaczynają wracać do łask, święcąc tryumfy.
Zanim pani Hanna kupiła pierścień Atlantów w jej życiu ciągle coś się nie układało. Co rusz na coś chorowała, przytrafiały jej się okoliczności, przez które pogrążała się w depresji. Któregoś dnia usłyszała o pierścieniu.
- Najszybciej, jak było to możliwe, pojechałam na targi ezoteryczne, kupiłam pierścień i od tamtego czasu nie rozstaję się z nim ani na chwilę – opowiada. – To już pięć lat a ja nie pamiętam, żeby coś mi dolegało. Wychodzę obronną ręką z różnych opresji, czuję, że pierścień mnie ochrania i pomaga rozwijać intuicję – mówi.
Takich osób, przeświadczonych o dobroczynnym działaniu talizmanów i amuletów jest w naszym społeczeństwie bardzo dużo. Ktoś powie, że ulegamy magii tajemniczych przedmiotów. Czy jednak nie jest tak, że coraz częściej zdajemy sobie sprawę z ich oddziaływania i wpływu na świat, który nas otacza, na rzeczywistość, w której żyjemy? Wystarczy tylko sięgnąć do historii,  trochę poczytać , porozmawiać choćby z fizykami, by zdać sobie sprawę, że to nie żadne zabobony, a moc tych coraz powszechniej używanych remediów ściśle związana jest z wieloma dziedzinami nauki.

Dawno temu

Przedmioty magiczne od dawna służyły jako ochrona przed „złym okiem” i czarami. Dawniej amuletem mógł być mały skórzany woreczek – co nas dzisiaj może nieco dziwić - wypełniony odpowiednio dobranymi kamieniami szlachetnymi lub kryształami, a także ziołami, posiadającymi ochronną moc. Takie właśnie woreczki z różnościami nosiło się na szyi lub przy pasku. Jednak jak zawsze to, co dobre i magiczne mogło być również użyte przeciwko człowiekowi. I tak w celu uczynienia komuś krzywdy zamiast wspomnianych ziół i kryształów umieszczano w woreczkach coś, co kojarzyło się ze złem. Wkładano do nich na przykład nieparzystą ilość (1, 3, 5, 7, 9 lub 13)  przedmiotów takich jak: gwoździe z trumny, szpilki, igły, obcięte paznokcie, fotografie, kosmyki włosów, kości do gry, fałszywe monety lub zioła, a nawet  ziemię cmentarną, które miały odmienny niż leczniczy charakter. Tak spreparowany amulet o odmiennym znaczeniu umieszczano przy drzwiach wejściowych lub bramie prowadzącej do posesji. Uciekano się też do innych sztuczek. Umieszczano je na drodze w ten sposób, aby osoba, na którą chce się rzucić zły czar, musiała je minąć lub po nich przejść. To sprawiało, że negatywną energię, zawartą w pakunku, wprowadzało się ze sobą do domu. Dzięki temu efekt był ponoć gwarantowany.
Dzisiaj również ucieka się do podobnych sposobów, bowiem szkodzenie bliźniemu, choć wstyd się do tego przyznać, ciągle stanowi cel dla niektórych. Najczęściej używana do złych celów jest woda wylewana na próg. Do klasycznie złych amuletów zaliczyć trzeba też podrzucanie zdechłego kota, działanie którego doceniło wielu doświadczonych krzywdzicieli.

Talizman czy amulet?

Prawdopodobnie nie znajdzie się talizman ani amulet, w którym nie ma odwołania do jakichś symboli. Tak więc wszystko, co zostało powiedziane o symbolach dotyczy także talizmanów. Oprócz tego talizmany rządzą się własnymi prawami. Jaki z tego wniosek? Żeby efektywnie korzystać z talizmanów i amuletów, należy zachować wszystkie reguły wiążące się z symbolami a także te, które są przypisywane przedmiotom magicznym.
Porównując talizman z amuletem można stwierdzić, że te pierwsze są czymś  niejako mniej mistycznym, że pełnią rolę swego rodzaju akumulatorów energii zapewniającej szczęście, że moce w nich zawarte zwykle uzyskiwało się dzięki naładowaniu ich przez odpowiednie osoby siłą w religioznawstwie określaną malezyjskim terminem mana. Samą zaś siłę przekazywano różnie, w zależności od kultury i okresu historycznego. Obecnie najbardziej klasyczna preparacja talizmanów jest domeną tybetańskich lamów.
O amuletach opowiadać jest znacznie trudniej. Spotykane współcześnie również nawiązują do tradycji z Tybetu i stamtąd pochodzą. Do Europy dotarły na przykład gau – czyli osobiste relikwiarze, we wnętrzu których, jak wierzą Tybetańczycy – drzemią związane tajemną mocą demony lub opiekuńcze duchy.
To, czy sięgniemy po talizman, czy zamówimy sobie amulet, zależy od nas samych. Zastanawiające jest jednak, że ostatnio częściej niż dotychczas wielu z nas szuka pomocy, zdając się na ich działanie.

Remediami w kryzys

Sięgając po remedia, zwykle dotychczas poszukiwaliśmy mistyki. Obecnie nietrudno zauważyć, że interesuje nas bardziej sfera praktyczna. W dobie zmierzającego do nas milowymi krokami kryzysu, z coraz większą determinacją, staramy się zabezpieczyć przed mającymi nadejść trudnymi czasami. Czynimy to na rozmaite sposoby. Nierzadko nie dysponując dostateczną wiedzą i stale jeszcze utożsamiając mający przynosić szczęście talizman z mającym chronić amuletem.
Jak twierdzą znawcy tematu, sięgamy po trosze po wszystko. Od kadzideł oczyszczających otoczenie poczynając, przez figurki chroniących i wskazujących nam drogę aniołów, mandale - pozwalające działać siłom kosmicznym, posążki Buddy zapewniające dobrobyt po inne drobne figurki przynoszących  szczęście słoni, żółwi, smoków czy żab.
- Obecnie potrzeba nam głównie uporządkowania naszej podświadomości. Z tym spotykam się najczęściej. Klienci chcą, by wskazać im talizman, który ukierunkuje ich na to, czego najbardziej pragną – twierdzi Grzegorz Ciszak, radiesteta, którego firma słynie miedzy innymi z biżuterii ochronnej najwyższej jakości i  przedmiotów radiestezyjnych.
- Nie jest tajemnicą, że nasilają się zawiść i zazdrość. Szukamy zatem ochrony. Tu przychodzą nam z pomocą przedmioty oddziałujące pozytywnie poprzez promieniowanie kształtów. Najlepszy jest Pentagram, który skutecznie odbija energię. Pełni rolę tarczy ochronnej, rolę jasnego umysłu i wszechstronnej wiedzy. Chroni przed demonami, złymi spojrzeniami, oskarżeniami i fałszywymi słowami. Wierzono, że osoby noszące Pentagram poradzą sobie z każdym problemem i pokonają każdą przeszkodę - wyjaśnia.
Jeśli chodzi o pomyślność w biznesie – a o to zabiegamy coraz częściej - bardzo silne pozytywne działanie ma dwustronny talizman nazywany pieczęcią Salomona - symbol przenikania się w świata widzialnego i niewidzialnego. Ma wspomagać, oświecać i prowadzić. Przynosi szczęście, miłość i powodzenie, dodaje także siły i mądrości. Zabezpiecza to, co posiadamy a z drugiej strony służy pomnażaniu naszych dóbr.
- W sprawach uczuć doskonale sprawdza się talizman Christiana. Jest starożytnym, niewypowiedzianie silnym znakiem astrologicznym, oddziałującym na podświadomość, dającym miłość, szczęście harmonię i porozumienie między małżonkami.. Podrzucony lub podarowany właściwej osobie wzbudza w niej odpowiednie uczucia. Noszenie przy sobie talizmanu zapobiega i usuwa bezpłodność, daje spokój i równowagę ducha, przynosi dobre wieści. Jego siła przeciwdziała truciznom. Leczy depresję, daje nadzieję i dobre samopoczucie. Jest ostatnio bardzo chętnie kupowanym talizmanem – mówi Grzegorz Cisza.
Jego zdaniem, jeżeli chcemy polepszyć działalność naszej firmy - a takich klientów właśnie przybywa -  warto sięgnąć po mandale biznesowe. Uaktywniają i nasilają naszą pracę. - Czasem jesteśmy zaskoczeni, bo pod ich wpływem zaczynamy mieć coraz mniej czasu. To jednak przekłada się na nasze zyski - twierdzi radiesteta.
Kiedy nasilają się kłopoty i nękają nas zmartwienia, warto zadbać o złagodzenie stresów i powstających napięć. Poziomy energetyczne doskonale wyrównuje piramida – mówi.
Dobroczynne działanie piramidy potwierdza wielu. Między innymi Jan Szkutnik z Wrocławia. – Od kiedy pod specjalnie wykonaną piramidą spędzam kilkanaście minut dziennie, żyję zupełnie inaczej. Wróciły spokój i równowaga. Znikły napięcia. Nie jestem już tak podatny na stresy jak dawniej, wyregulowało mi się ciśnienie – stwierdza.
Rzecz jasna najmocniej działają talizmany robione na indywidualne zamówienie, na podstawie danych, na przykład z zastosowaniem silnych kryształów. Oczywiście nie należy zapominać o pierścieniu Atlantów, który wytwarzając silne pole ochronne jest bodaj najsilniejszym z talizmanów i najczęściej stosowanym – przypomina Grzegorz Ciszak.
Wśród starożytnych kultur i ludów pogańskich amulety były bardzo rozpowszechnione. Podobnie jak w czasach biblijnych tak i teraz uważa się, że  otaczają mocą ochroną swego właściciela, strzegąc go przed niebezpieczeństwami i negatywną energią. Dla skutecznego funkcjonowania amuletu potrzebna jest jednak wiara w jego moc ochronną.
Najwartościowsze to takie, które są wykonywane indywidualnie dla danego człowieka współdziałając z jego polem energetycznym, czyli aurą. Wspomagając pole ochronne człowieka, zapewniają ochronę przed złem.

Dobroczynne Feng shui

Od samego początku, gdy sztuka Feng shui przekroczyła nasze granice niebywałe, cudowne wręcz działanie przypisywane było przedmiotom kultury chińskiej zwanym remediami. Dzwonki wietrzne, posążki Buddy, żaby, flety czy ideogramy jako remedia zawładnęły naszym rynkiem
- Z każdym dniem coraz częściej poszukujemy przedmiotów, które „slużą” zdobyciu pieniędzy, poprawie zdrowia, naprawie relacji międzyludzkich. Zwiększa się zapotrzebowanie na odreagowywanie złych energii. Chętnie kupowane są amulety tybetańskie, oparte na mantrze Om –Mani – Padme - Hum  działające na wszystkie aspekty życia - mówi Marian Jurek, zajmujący się ich sprzedażą od wielu lat.
- Różnica jest taka, w porównaniu na przykład z rokiem ubiegłym, że społeczeństwo jakby dojrzało. Chce zapobiegać problemom, nie - jak dawniej - szukać jedynie rozwiązań.
Popularnością cieszy się pierścień mnichów tybetańskich, dzięki któremu dokonują się różne transformacje. Na czasie jest jak zawsze znak Om i znak Tao, przynoszące siłę i równowagę.
To jednak tylko jedna strona Feng shui. Ta łatwiejsza dla nas, bo bardziej zrozumiała. Tylko, czy postawienie figurki lub założenie na palec pirścienia to już sukces?
Zapominamy - a rzadko się o tym mówi - że remedia Feng shui to nie to samo co sztuka Feng shui, a tylko sposób zaspokojenia naszej podświadomości. W dodatku  niejednokrotnie  tylko na chwilę. Często  błędnie utwierdzamy  się w przekonaniu, że coś zrobiliśmy w celu rozwiązania naszego problemu, zakupując figurkę, która w naszym mniemaniu przyniesie oczekiwany efekt. Lecz tak naprawdę remedia  nie zastąpią  istoty tej starej metody.
Feng Shui to sztuka i umiejętność praktycznego życia w harmonii z otoczeniem. Dwa obco brzmiące, choć udomowione przez nas słowa oznaczają wiatr (powietrze) i wodę, czyli dwa czynniki fizyczne, bez których nie jesteśmy w stanie w ogóle egzystować. Na naszej planecie wpływ wody i świeżego powietrza determinuje życie, a metody Feng Shui pozwalają na znaczące usprawnienie jego jakości poprzez indywidualny dobór proporcji obydwu czynników. Właściwie zastosowane Feng Shui owocuje w tempie zależnym od faz Księżyca polepszeniem poszczególnych aspektów życia, witalnością, zdrowiem, dobrymi relacjami z otoczeniem i nadmiarem energii, w tym także finansowej. Zainteresowanie tą sztuką jest coraz większe, zwłaszcza w ostatnim czasie.
Trzeba jednak nie lada wiedzy, praktyki i zaangażowania, by wprowadzić potrzebny ład i porządek.
Remigiusz Senska od 1998 roku praktykuje Feng Shui w Polsce, Europie, USA i w Chinach. Kilka razy w roku odwiedza centra wiedzy Feng Shui na świecie (Chiny, Hong Kong, Malezję, Singapur), wzbogacając własne umiejętności i wiedzę zabieranych ze sobą osób. Specjalizuje się w praktycznych zastosowaniach Szkoły Kompasu, doradzając w kreacji dobrobytu i partnerstwie, stosując tradycyjne i nowoczesne środki aranżacyjne.
- Kiedyś klienci w zdecydowanej większości nastawieni byli na poprawę zdrowia i partnerstwo. Obecnie ukierunkowują się głównie na biznes - mówi. - Ci, którzy prowadzą interesy na dużą skalę najlepiej wiedzą o tym, że o przyszłość trzeba zadbać. Aranżują więc wnętrza, zamawiają logo firm tworzone zgodnie z zasadami Feng shui, proszą o zabezpieczenia - najczęściej przed konkurencją lub okolicznościami urzędowymi. Właściwie wszyscy to klienci indywidualni, mający określone cele. Im trzeba tylko wszystko poukładać tak, by przynosiło pożądane efekty. Takich osób nigdy nie brakowało, jednak teraz, kiedy nieco trudniej się żyje, ich liczba sukcesywnie wzrasta – stwierdza. -  Oni nie postawią sobie na biurku figurki Buddy pokaźnych rozmiarów, ani żaby z pieniążkiem, czy wielkiego smoka. Zdecydują się ewentualnie na drzewko finansowe. Drobne przedmioty kupują przygodni klienci. Często nawet nie wiedzący po co przyszli, po prostu szukający czegoś, co może im pomóc. Czasem z tych przygodnych sytuacji rodzi się stała współpraca - opowiada. Zdecydowanie jednak podkreśla wzrost zainteresowania sztuką Feng shui w celu uzyskania pomocy wieloaspektowej.

Aura, runy i reiki

Redukcja zatrudnienia ma coraz większy wpływ na to, że nawet jeśli nie chcemy, staramy się przebranżowić, nie mając innego wyjścia. Potwierdzenia, czy nadajemy się do wykonywania innego niż dotychczas zawodu szukamy często, wykonując zdjęcie aury.
- Dzięki temu, że prezentujemy najnowszą technikę w tej dziedzinie, nie narzekamy na brak klientów – mówi Saulius Monkauskas, prowadzący w Tarnowie firmę Sotari. - Analizując kolory aury, określamy między innymi predyspozycje danej osoby. Nie raz zdarzyło się już, że po uzyskaniu u nas wskazówek, co do potencjału, jaki skrywa w sobie – często o nim nie wiedząc - dany klient zapisywał się na szkolenia, kursy, o których nigdy wcześniej by nie pomyślał. Rozpoczynał kształcenie na przykład w dziedzinie bioterapii, reiki, psychologii – mówi analityk aury.
- Nie ulega wątpliwości, że znając swoją aurę po prostu łatwiej nam radzić sobie z problemami, łatwiej funkcjonować w otaczającej nas rzeczywistości. Po prostu życie nabiera innych barw a ludzie odnajdują siebie – wyjaśnia.
Słowa te potwierdzają klienci. - Gdyby nie zdjęcie aury, jakie zrobiłam u pana Sauliusa, nie wiedziałabym, że mogę śmiało pójść w ezoterykę. Zajęłam się numerologią i runami. Odnalazłam własną ścieżkę życia, dzięki czemu zaczęłam się spełniać – mówi Magda Małkiewicz z Poznania.
- Znajomość aury i dobra jej interpretacja naprawdę zmienia punkt widzenia na wiele spraw. Otwiera przed nami nowe możliwości. Jesteśmy bardziej świadomi siebie, swoich zachowań, relacji z innymi, rozumiemy co i z jakiego powodu nas spotyka. Cieszy mnie, że dokonując analizy aury moich klientów mogę w pewnym sensie im pomagać – stwierdza Saulius Monkauskas.
Kolejne remedia, jakie zyskują na popularności, kiedy nasilają się problemy to symbole Reiki. Mają za zadanie roztaczać i synchronizować energię, tworząc przyjazną dla duszy i ciała aurę. Każdy z symboli występuje w formie wisiorków, które można nosić na szyi, ale również w portfelu. Dla poprawy działania wieczorem można wkładać je pod poduszkę. Nie są zwykłą biżuterią, która ma ozdabiać nasze ciało. Należy je nosić do czasu, aż pożądany cel zostanie osiągnięty. Poszczególnych symboli należy używać osobno. Kolejność stosowania jest dowolna. – Czuję się spokojniejsza, mam większą energię zyskałam pewność siebie, łatwiej mi się myśli – mówi Agata Janosz. Stało się tak, od kiedy zaczęłam nosić symbol Senshin.
Podobnie jest z runami, których moc znana jest od dawna. Co rusz znajdują się chętni na wykonanie talizmanu zawierającego znaki, którymi posługiwali się Wikingowie. Tajemnicze kształty już nikogo nie dziwią. Klient jest dziś bardziej obeznany niż kiedyś. Obecnie przychodzi i chce by go chronić. Jego, zdrowie najbliższych, układy partnerskie, pracę. Najczęściej kupowana runą jest Sowelo. To runa lecznicza, uaktywnia energię czakr, harmonizuje jej przepływ i wzmacnia siły witalne organizmu. Noszona jako talizman zapewnia sukces i powodzenie.

Nieustannie obecne

Gwiazda Arcygamy, Talizman Słońca, kryształowe piramidy, Oko Horusa, Heksagram, Talizman Aniołów, wisior Atlantów, Ręka Fatimy, Bastet, Znak Om… ileż to razy zauważamy te znaki w postaci pięknie wykonanej biżuterii u znajomych, mijających nas przechodniów lub nosimy je sami. Jak łatwo zauważyć, symbole towarzyszą nam nieustannie. Ten świat, sięgający korzeniami do pradawnych czasów, umiejętnie splata się z tym, co niesie z sobą nowoczesność. Współczesny człowiek ciągle się spieszy, goniąc za szczęściem, zdrowiem, pracą, pieniędzmi, miłością. Nic więc dziwnego, że w tej gonitwie sięga po to, co przez wieki pomagało zachować równowagę i osiągać cele – po remedia.
Teresa Szczepanek.
 Tekst jest własnością Pani Tereni Szczepanek i uzyskałam jej zgodę na publikację go na moim blogu  :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz